Agata Cieślak

Gdziekolwiek albo wcale

Droga,

można powiedzieć, że moje przygotowania do tej wystawy zaczęły się prawie trzy lata temu, kiedy podjęłam pracę dla ******, jako jego asystentka. Wtedy pierwszy raz pojechaliśmy na Wyspę, żeby poszukać informacji na temat tamtejszego biennale, o którym dzisiaj mało już się mówi. Pamiętam, że bardzo cieszyłam się z nowej pracy. Miałam nadzieję, że otworzy wiele drzwi i będzie wstępem do "kariery", o której trochę marzyłam. Od tego czasu jednak wiele się zmieniło. Nie mówię o samej wystawie, bo choć i tu zmian było dużo - począwszy od treści, formy, czy nawet poślizgu spowodowanego pandemią. Nie chodzi mi też o te wszystkie naprzemiennie przyznawane i tracone granty, sponsorów i inne problemy techniczne, które - na co dzień przykrywane blaskiem wernisaży, dyskusji, imprez i innych eventów - nieodłącznie definiują naszą wspólną codzienność. Wtedy, kiedy po raz pierwszy zaczęłam rozmawiać z Maćkiem i Kasią o wystawie miałam inne uczucia wobec Ciebie. Dzisiaj już trochę przestałam wierzyć że razem możemy zmienić świat, twoje uwikłanie w to, co sama krytykujesz strasznie mnie wkurza, a ten często powracający, moralizatorski ton mnie nawet śmieszy. Czasami zastanawiam się, czy nie powinnyśmy zrobić sobie przerwy, ale ciągle mam do Ciebie straszną słabość. Koniec końców, nadal dajesz mi trochę nadziei i w sumie to nie wyobrażam sobie co mogłabym robić gdyby Ciebie nie było. Musimy po prostu zacząć Cię zmieniać.

Twoja,
Agata


zapraszam do wysłuchania autorskiego oprowadzenia po wystawie

Dear,

I could say that preparations for this exhibition started almost three years ago when I began working for ****** as his assistant. That was the first time we went to the Island to do research on its local biennale, which has, by today, been a bit forgotten. In fact, I remember that I was very happy about this new job. I was hoping that it would open many doors and would help me somehow with "the career" that I had dreamed of. However, a lot has changed since then. I am not talking about the very exhibition itself, although there were many changes here too: of its content, form, and even a delay caused by a pandemic. Nor am I referring to all those grants and sponsors, which came and went. Nor am I evoking all sorts of technical problems, usually hidden in the glow of openings, discussions, parties, and other events-all those happenings that inherently define our everyday life we have together. When I first started talking to Maciek and Kasia about the exhibition, I simply had different feelings towards you. Today, I stopped believing that together we can change the world. Your self-entanglement in the things you criticize pisses me off, and the often recurring, moralizing tone you take makes me laugh. Sometimes I wonder if we should take a break, but I cannot deny my terrible weakness for you. In the end, you still give me some hope and I can't really imagine what I would be doing if you weren't there. We just have to start altering you.

Yours,
Agata